Forum Życie Dziewczyny  Strona Główna Życie Dziewczyny
to forum dla każdej dziewczyny :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mieszkanie razem... Przed czy po ślubie?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Życie Dziewczyny Strona Główna -> Ślub i Wesele a potem codzienność dnia powszedniego
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: 04 Kwi 2007, Śro 13:52    Temat postu:

Angells zgadzam sie z Toba. Widze ze tylko Ty jedna wzielas pod uwage kwestie religii. Ja jestem katoliczka i mi wrecz religia, moralnosc i sumienie nie pozwala na zamieszkanie razem z ukochana osoba przed slubem, nie mowiac juz o seksie przedmalzenskim!
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 04 Kwi 2007, Śro 15:22    Temat postu:

ok, ja też jestem katoliczką i to wybitnie wierzącą (zwłaszcza w czasie triduum paschalnego Wink )
Wg mnie to czy ktoś będzie z tą JEDNĄ osobą razem żyć to jego indywidualna sprawa.
Przecież ksiądz, który poznaje cię w czasie spowiedzi nie zna cię na co dzień, nie wie w jakich realiach żyjesz, jak się zachowujesz, jaką na prawdę jesteś osobą.
Poza tym trzeba spojrzeć na to w jakich czasach spisane zostało Pismo Święte, a jak teraz się życie zmieniło.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 05 Kwi 2007, Czw 08:50    Temat postu:

dziewczynka ksiadz u mnie na rekolekcjach powiedzial ze my mlodziez zyjemy teraz w bardzo trudnych czasach-wkolo jest tyle pokus do zrobienia czegosc zlego(chodzilo mu o sprawy nieczystosci,picia,palenia). Sam powiedzial ze jakby on sie urodzil w czasach kiedy my zyjemy to niewiadomo czy by byl ksiedzem bo by sie pewnie tez skusil Smile ale by walczyl z tym!
i o to wlasnie teraz chodzi: o walke!! tak wiele mlodych ludzi poddaje sie modzie( "przeciez teraz tak sie robi" "czasy sie z zmienily") ale Chrystus i Bog sie nie zmienil! zawsze jest taki sam i nie folguje swoich praw ktore zostaly spisane tak dawno. To po prostu swiat sie zmienia i namawia do zlego.
Ja zgodnie ze swoja wiara chcialabym zostac dziewica do slubu i swoj Skarb oddac juz sakramentalnemu mezowi. Tak sami z mieszkaniem razem.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 05 Kwi 2007, Czw 10:12    Temat postu:

podoba mi się jak piszesz Smile
jednak moim zdaniem obecnie dziewictwo to nie błona dziewicza lecz sprawa mentalna.
wiesz jaką pokutę dostałam? mam przez 4tyg z rzędu chodzić do komunii (a jak zgrzeszę,to do spowiedzi od razu) i prosić o podjęcie właściwej decyzji. A mi się wydaje, że już ją podjęłam... powiedział, że jeśli podejmę tą niesłuszną, to może tak miało być, bo "czasami Bóg pozwala nam zgrzeszyć, by później przybliżyć nas do siebie"... a mi nadal się wydaje, że moja jest słuszna...

btw. jak tak czytam to normalnie jak byśmy na tych samych rekolekcjach były Wink
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 07 Kwi 2007, Sob 17:00    Temat postu:

Dziwna dostalas pokute, pierwszy raz takie cos slysze Shocked
tak jakby to bylo na przymus te chodzenie do komunii a tak nie powinno byc!!

a jezeli chodzi o rekolekcje to teraz ksieza pewnie wszedzie tak mowia(zmowili sie razem Twisted Evil Very Happy ). Moj az przyjechal z Ukrainy.

A na temat dziewictwa i mieszkania razem zdania nie zmienie za nic!!

No i chyba sie za bardzo zagalopowalismy z tym tematem, zaraz pewnie admini sie odezwa Very Happy
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 08 Kwi 2007, Nie 14:39    Temat postu:

NANETTE
zgadzam sie z tobą odnoście oddania się mężowi po ślubie od zawsze było to moje założenie- to jest coś pięknego dla mnie móc powiedzieć facetowi że jest tym pierwszym i że to na niego czekałam całe swoje życie.. Jednak wiem że jeżeli chodzi o kwestie zamieszkania razem chciałabym przed ślubem- u każdego to jest indywidualna sprawa wiem o tym, ale wiesz jak patrze na moich znajomych którzy gdy są narzeczeństwem dogadują się a jak po ślubie mieszkają razem to wszytsko ich denerwuje np. niezakręcona pasta czy źle odłożony kubek- wole to sprawdzić przed ślubem by wiedzieć czy nie tylko w zyciu ale i w mieszkaniu razem potrafimy się dogadać. U mnie rodzice wiedzą że taką decyzje mam podjętą i mama się zgadza, tata troche mniej ale powiedzieli że to moje życie i zrobie jak będę chciała.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 08 Kwi 2007, Nie 19:10    Temat postu:

hmm nikaa musze przyznac Ci racje, przedstawilas dobre argumenty. Ale z drugiej strony czy przed slubem chcialabys wszystko juz wiedziec o swoim przyszlym mezu?? nie miec zadnych tajemnic?? to wtedy byloby troche nudne te Wasze NOWE zycie-juz wszystko o sobie byscie wiedzieli kazde zachowanie w danej sytuacji itd. Ja np bym tak nie chciala. Owszem moga a raczej napewno beda zdarzac sie takie wpadki jak piszesz(ta niezakrecona pasta czy zle postawiony kubek) no ale wtedy poprostu sie siada i na ten temat spokojnie rozmawia mowi sie co namnie odpowiada i stara dojsc jakos do kompromisu-chyba na tym zwiazek polega,a nie ze jak pomieszkamy razem i cos sie nam w zachowaniu nie spodoba to juz nie chcemy razem dalej mieszkac ani sie wiazac na stale zwiazkiem malzenskim.
I jeszcze jedna sprawa: piszesz ze tez chcesz zachowac dziewictwo do slubu a myslisz ze zamieszkanie razem przed slubem bedzie temu sprzyjac?? ze nie bedziecie miec pokus?? ja bym sie nie rwala na takie cos bo emocje czasem biora gore i mozna tego naprawde bardzo potem zalowac.
Ja tak uwazam,kazdy mysli na swoj sposob.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 10 Kwi 2007, Wto 09:52    Temat postu:

hmm...jesli niezakrecona pasta czy zle postawiony kubek sa powodami powaznych klotni to ja dziekuje w ogole za jakikolwiek zwiazek...takie rzeczy przeszkadzaja chyba tylko jak sie jest z gory zle nastawionym na kogos...wtedy to nawet wlos tej osoby na podlodze przeszkadza:)
zgadzam sie z Nanette...mieszkanie razem sprzyja roznym pokusom...a raczej im ulegnieciu i trzeba miec nie lada samozaparcie zeby sie im oprzec....wiec jesli komus zalezy na czystosci czy tym podobnym to na pewno zamieszkanie razem nie jest dobrym rozwiazaniem....co innego jak komus nie zalezy na sprawach wiary i czystosci...wtedy to chyba nie ma sie czym przejmowac:) jak juz grzeszyc to na calego:P <joke>
Powrót do góry
Lexie
Gość






PostWysłany: 15 Kwi 2007, Nie 15:47    Temat postu:

Ja jestem zwolennikiem mieszkania razem przed slubem i my tak robilismy z moim mężem i dlategto na pocztaku małżeństwa uniknelismy problemów typu brak dogrania sie w kwestiach porzadków, odkładania rzeczy i ogólnego dopasowania sie dwóch całkiem jednak odmiennych od siebie osób, kogo z moich znajomych zaobraczkowanych bym nie pytała to mowią mieszkać ze soba przed slubem od pól roku do roku, a dopiero potem składac przysiegi, bo moze sie okazac że dwie kochajace sie osoby i nocujace u siebie w tygodniu czy tam w weekendy, gdy zamieszkaja razem stwierdzaja ze moga sie pozabijac ale nie dadza rady wspólnie mieszkac. pozatym wspólne mieszkanie uczy sztuki kompromisów, uczy wspólnego podejmowania istotnych decyzji, uczy myslenia i mówienia my a nie ja, no i przedewszytskim to swietny sprawdzian dla partnerów, by zobaczyc jaki on naprawde jest 24h na dobe 7 dni w tygodniu
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 16 Kwi 2007, Pon 06:55    Temat postu:

co do zamieszkania przed czy po, to wedlug mnie i tak jest dobrze i tak Wink jak kto woli.. ja chcialam przed jednak niestety nie moglismy Sad mysle, ze akurat w moim przypadku tak zwane "zgranie" sie pod roznym wzgledami nie jest wielkim problemem.. rzadko spotyka sie teraz pary, ktore widuja sie codziennie przez dwa lata (jak bylo u nas) i spedzaja ze soba prawie 24h na dobe.. przed slubem spalam u Kajtka kilka razy, on u mnie raz Wink mysle, ze co do sprzatania, odkladania np. pasty do zebow, skarpet itp Wink to wiedzialam juz przed slubem co Kajtek robi w takim codziennym zyciu, bo naprawde duuuzo czasu spedzalismy razem.. i jak juz ktos wspomnial, gdyby nawet mi sie cos nie podobalo to chyba to jest zbyt blahy powod do klotni, ew. rozwodu Wink mysle, ze w tych kwestiach zawsze mozna pojsc na kompromis.. najwazniejsze jest dopasowanie sie pod innymi wzgledami: spojrzenie na swiat, priorytety, zainteresowania.. uwazam, ze to jest najwazniejsze Smile choc nie umiem stwierdzic tak do konca jak sie nam mieszka razem po slubie, bo odkad sie pobralismy maz jest w wojsku Sad
jak na razie nie narzekam Wink byly takie male rzeczy ,ktore mi z lekka przeszkadzaly np. zawsze rano Kajtek ma nerwa Wink nie wiem czemu, ale nie podobalo mi sie to, bo zawsze mi sie obrywalo bez powodu Razz ale to bylo przed slubem.. o dziwo po slubie zmienil to i to bez moich prosb czy narzekan Wink po prostu raz w zyciu mu o tym powiedzialam i ona tak sam z siebie to zmienil Wink ja mysle, ze my akurat jestesmy taka fajna para (ale sobie wlalam RazzRazz ) ze w kwestii kompromisu nie ma problemow.. i nie zaluje, ze musielismy zamieszkac dopiero po slubie a nie przed Smile jedynie tego, ze mieszkamy na razie zmoimi rodzicami a juz mnie to meczy, zwlaszcza od kiedy Amelka sie pojawila.. wierze, ze szybko sie to zmieni Smile
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 17 Kwi 2007, Wto 13:34    Temat postu:

Moim zdaniem to jest każdego indywidualna sprawa czy zamieszka przed ślubem z ukochanym czy nie i to samo tyczy się sexu ale ja np nie żałuję że podjęłam decyzję o wspólnym mieszkaniu i współżyciu i też jestem katoliczką Smile Uważam, że poznanie się przed ślubem jest bardzo dobre jest wtedy czas na poznanie się, na sprawdenie czy pasujemy do siebie i czy zaraz po ślubie się nie po zabijamy.
To samo jest z sexem bo potem może się okazać że coś nam w partnerze nie pasuje więc lepiej to sprawdzić.
Ale sznuję wszystkich innych który mają swoje zasady i postanowienia gratuluję Smile
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 25 Lis 2007, Nie 15:58    Temat postu:

Wiele rzeczy jest czyjąś indywidualną sprawą. Wiele moich koleżanek mieszka już ze swoimi chłopakami. Żadna z nich nie żałuje. Mają okazję posmakować "dorosłego życia", sprawdzić partnera w każdej sytuacji, dograć się. To jest taki czas próby. Mam jedną koleżankę, która była bardzo zakochana w swoim chłopaku. Postanowili się pobrać. Mieli wyznaczoną datę ślubu, zaklepaną salę, rozesłane zaproszenia. Jakaś ciotka przepisała jej mieszkanie, nawet meble im zostawiła. Postanowili się wprowadzić. Oj, jak szybko bajka się skończyła. Zaczęłi się tak kłócić, spierać itd. Jej przeszkadzało, że wcale jej nie pomaga w domu, jemu przeszkadzało, że ona zamiast zrobić zakupy wydaje pieniądze na kosmetyki, w dodatku mieli zupełnie odmienne pomysły co do remontu. Nie mogli się dogadać. Rozeszli się. Oboje twierdzą, że dobrze zrobili, że zamieszkali razem, bo przynajmniej nie popełnili życiowego błędu pobierając się, bo przecież później rozwód ciężko dostać.
Ja się boję "dorosłego życia", ale jestem jak najbardziej za tym, żeby pary mieszkały ze sobą przed śłubem. Jest to namiastka późniejszego życia. Tyle, że można się jeszcze wycofać.
I żaden ksiądz nie będzie mi mówić jak mam żyć. Cenię sobie księży, bo są to wykształcone i mądre osoby, ale nie znają dogłębnie życia i domowych problemów. Będę chciała zamieszkać z chłopakiem, to zrobię to bez względu na zdanie księdza czy sąsiadki. Ksiądz będzie mówił, że to grzech itd. A jakbym zamieszkała ze swoim partnerem po ślubie i życie rozwalało by mi się w rękach i miała bym dosyć takiego życia, nie chciała bym już być z tą osobą, to ksiądz by mi powiedział, że "widziały gały, co brały". Oczywiście nie można zakładać z góry, że się nie uda. Ja jestem za mieszkaniem przed ślubem i tyle Wink I nie neguję nikogo za Jego postępowanie. Mogę tylko się dziwić lub podziwiać...
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 26 Lis 2007, Pon 14:36    Temat postu:

Ja mieszkam z Łukaszkiem od kiedy on wyszedł do cywila, czyli na razie niecały miesiąc, i juz zauważam, że takie życie jest zupełnie różne od spotykania się raz na jakiś czas... Zauważamy co nas w sobie denerwuje, rozmawiamy o tym i próbujemy się do siebie dopasować Smile Myslę, że takie mieszkanie razem przed ślubem to dla nas próba - czy naprawdę chcemy być razem.
Cytat:
A jakbym zamieszkała ze swoim partnerem po ślubie i życie rozwalało by mi się w rękach i miała bym dosyć takiego życia, nie chciała bym już być z tą osobą, to ksiądz by mi powiedział, że "widziały gały, co brały"

No właśnie, lepiej sprawdzić wcześniej, bo druga osoba w codziennym życiu może okazać się całkiem inna niż na randkach. A po ślubie na zmianę decyzji jest zwykle za poźno...
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 26 Lis 2007, Pon 14:50    Temat postu:

no ale ciekawe kto chodzi tylko na randki przed slubem....chyba jak sie planuje zycie razem to sie troche wiecej robi razem rzeczy niz tylko spotyka na randkach...Smile
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 26 Lis 2007, Pon 15:58    Temat postu:

Chodziło mi o to, ze jak sie spotyka co jakiś czas i nie spędza sie całego dnia razem, nie trzeba myśleć o tym kto posprząta, kto ugotuje itd to jest całkiem inaczej...
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Życie Dziewczyny Strona Główna -> Ślub i Wesele a potem codzienność dnia powszedniego
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15  Następny
Strona 11 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin