Forum Życie Dziewczyny  Strona Główna Życie Dziewczyny
to forum dla każdej dziewczyny :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

KONIEC WALKI
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Życie Dziewczyny Strona Główna -> Radości i Smutki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: 31 Sie 2007, Pią 14:37    Temat postu:

chyba tak. W sumie to dobrze. Bo dopiero teraz widze ze juz dawo temu powinnam zmienic swoje postepowanie. No ale bylo minelo. Czlowiek sie uczy na wlasnych bledach. Teraz sie wszystko zmienilo. Otoczenie w kotrym zyje, ludzie i chyba ja. Moze nie calkowicie ale zauwazam pewne zmiany.
A walczyc juz o Bartka nie bede. Nie ma juz po co. On wymaga ode mnie rzeczy niemozliwych. Nie liczy sie ze mna tylko stawia siebie na pierwszym miejscu. I wiem co by powiedzial czytajac to, ze to nieprawda, ze on chce jak najlepiej, ze jestes smieszna piszac to. No coz moge byc i smieszna. Wole sie smiac jak plakac. Dosc juz sie naplakalam a w szczegolnosci przez niego. Nie chce juz wiecej. Wiem ze gdybym znalazla troche sily w sobie i checi do walki to pewnie bysmy byli razem, tylko zapewne pan Bartek po 3 miesiacach zmienil by zdanie i powiedzial by ze jest mu przykro ale to jednak nie tak jak on chce. I co po raz kolejny zostala bym porzucona. Nie to nie tak mialo byc. To on mial walczyc i przede wszystkim tego chciec. Nie oczekiwalam jednak zeby na moje pytania sie zdeklarowal bo to by bylo bez sensu. Ale skoro on nie rozumie albo moze nie chce zroumiec, tego co do niego mowie, wypisuje bzdury, rzada ode mnie czegos czego nie potrafie zrobic za pstrykniecie palcem no i w dodatku "mam sie nauczyc zeyc bez niego" co przyprawilo mnie o bol brzucha ze smiechu to mowie nie nie nie nie. Koniec. Chcesz zebym zapomniala, wyrzucila z pamieci i serca?? Prosze bardzo. Dla mnie tak bedzie lepiej. Tylko niech nie oczekuje ode mnie, ze nagle za jakis czas on bedzie chcial wrocic i ja nagle dobroduszna Olusia przyjme go pod swoje skrzydelka i powiem wybaczam. Nie, nie ma mowy. Nie jestem laleczka ani maskotka. Jestem kobieta ktora wie czego chce. I bede do tego dazyc. Z toba albo bez Ciebie. Chcesz sie bawic kup sobie zdalnie sterowany samochodzik.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 31 Sie 2007, Pią 14:52    Temat postu:

Zgadzam się z Tobą w 100%. Podpisuje się pod tym co napisałaś.Chodz ja bym tak chyba nie mogła wyrzucic z serca i z głowy.

Powodzonka zyczę. Buziaczki :*
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 31 Sie 2007, Pią 14:58    Temat postu:

Applause Applause Applause Applause Applause Applause Applause Applause

tylko tyle.... dodatkowy komentarz jest zbedny......
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 31 Sie 2007, Pią 21:53    Temat postu:

taaak dobrze prawisz Salisee wodki ci polac!Razz wiec powodzenia w zamykaniu tego rozdzialu swojego zycia... i tak jak mowisz jestes kobieta ktora wie czego chce wiec tego sie trzymaj:)
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 01 Wrz 2007, Sob 00:51    Temat postu:

Smallstar napisał:
Chodz ja bym tak chyba nie mogła wyrzucic z serca i z głowy.


gdybys przezyla tyle co ja, byla ma moim miejscu to doszla bys w koncu do wniosku ze jednak mozna. Owszem to boli I nie jest latwe ale tak jest lepiej. Przede wszystkim dla siebie samej. Bo ile mozna walczyc, zabiegac, ciagnac wszystko samemu?? Niestety ale nie wiecznie. Ja zrobilam bardzo duzo I tez mi sie cos nalezalo od niego. Wiem ze niegdy tego nie dostane albo dostala bym to z przymusu… Nie dziekuje.

Tak wiec dziekuje dziewczynki. Mam nadzieje ze mi sie uda. W sumie jestem zla sama na siebie ze taka idiotka jestem! Glupia blondynka. Heh.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 07 Paź 2007, Nie 11:19    Temat postu:

Salisee ja nie blondynka i co mi wychodzi? ale poradze sobie. Musze. Z nim czy bez niego sobie poradze. Ale raczej bez...Teraz trzeba zająć się sobą...i o sobie myśleć. Czas najwyższy:)
Realizować marzenia...
Za dużo już w życiu bolało, to i to mnie nie zniszczy.
Tak będzie lepiej...bo zaangażowanie jednej osoby nie wystarczy. a napewno nie na długo. szkoda mi tylko teraz czekania...kiedy mogło mnie spotkać wiele wspaniałych rzeczy.
Nie chce już tak...
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 13 Kwi 2008, Nie 21:12    Temat postu:

Hej dziewczyny!!!!!!!!!
Tak z sentumentu dzis zajrzałam do Was...poczytałam sobie
Powiem tak walka moja była walką, dostałam po tyłku przekonałam się,że nie było warto. teraz bardziej bym żałowała jakbym nic nie robiła i poprostu temat odpuściła.
teraz ...jestem super szczęśliwa. Od czasu zakończenia tematu z ex wojakiem zobaczyłam jak wspaniałe może byc życie !

Więc dziewczyny głowa do góry jesli któraś przechodzi podobnę drogę co ja !
BĘDZIE LEPIEJ Very Happy zawsze jest lepiej i nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło !
buziaki
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 14 Kwi 2008, Pon 04:44    Temat postu:

Jejku Krycha wieki Cie tu nie bylo!! opowiadaj czemu to taka szczesliwa jestes Wink

KRYCHA napisał:
Powiem tak walka moja była walką, dostałam po tyłku przekonałam się,że nie było warto. teraz bardziej bym żałowała jakbym nic nie robiła i poprostu temat odpuściła.


Heheheehe, no coz. Pozostaje mi sie tylko pod tym podpisac. Jednak jesli kiedykolwiek spotkam "podobnego" kolesia to odpuszcze sobie juz na samym poczatku! Szkoda nerow Smile
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 17 Kwi 2008, Czw 17:03    Temat postu:

a ja jednak bym chciała wrócić...
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 19 Kwi 2008, Sob 11:43    Temat postu:

Ja zrezygnowałam z tego co było. Odpuściłam. I mimo wszystko nie żałuje. Teraz po długim czasie zrozumiałam ile kłamstw by mnie jeszcze spotkało. Ile bym cierpiała. Ile wypłakała.
Nie utrzymujemy kontaktu. Czasami jego 'nowa' dziewczyna pisze, albo dzwoni mając do mnie jakieś 'ale' nie wiem o co. Stwarza sobie jakieś wyimaginowane problemy. Zapewne on jej coś zmyśla, a ona dzwoni że to ja jestem taka czy taka. Kiedy ja się nawet nie odzywam.
Nie wiem o co im chodzi. Ale ich życie. W którym NA SZCZĘŚCIE mnie nie ma.
Jego siostra miała racje mówiąc mi: 'bo z niego to niezły aktor jest'.
Ale mnie to już nie dotyczy.

A czas pozwolił się z tym pogodzić. Nie zapomne o nim i zawsze będzie w moim sercu mimo tylku krzywd.
Ale zrobił wiele dobrych rzeczy, pomógł i nauczył jak żyć. I dziękuje mu za to...
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 29 Sty 2009, Czw 14:28    Temat postu:

Czas chyba odswiezyc temat bo moja sytuacja pasuje do niego.A wiec moja walka o Nasz zwiazek ciagle trwa.Jest swiatelko wiec i nadzieja jest.Mam nadzieje ze wczoraj udalo mi sie zlamac ta bariere jaka wytworzyl A.Moze w koncu doszlo do niego co chce zniszczyc??Mam taka nadzieje..Chce w to wierzyc choc strach we mnie siedzi ze moze jednak nie udalo mi sie Go przekonac.Moze wczoraj chcial uwierzyc w to co mowilam a dzis doszedl do wniosku ze jednak nie ma co tego ciagnac??Tyle pytan i zero odpowiedzi.Tylko czekac mi pozostalo i wierzyc wierzyc wierzyc..tylko w co??W cud,w Nasze uczucie??W cos trzeba..
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 06 Lut 2009, Pią 15:28    Temat postu:

Nadzieja...okno na 'może'. Ale dobrze, że jest. Bez niej mimo bólu poddawalibyśmy się od razu.
Trzeba ją mieć i wierzyć, że coś może się zmienić. Walcz póki masz jeszcze o co. Ja nie miałam i jestem z tego powodu cholernie szczęśliwa. Mimo, że wtedy cierpiałam. Każde z nas ułożyło sobie życie. Jemu niebawem urodzi się dziecko. Ja zajęłam się realizowaniem swoich marzeń i planów.
Jestem w związku z kimś innym. W nim trzeba w jakiś sposób walczyć przez odległość. To w sumie nie jest problem, ale dochodzi szkoła, nauka, jego praca, brak prawka i zostaje mało czasu na ogarnięcie. Ale to jest kwestia czasu. Wiem, że da się to znieść. I chce to znieść. Ale co z tego wyjdzie czas pokaże.
To tylko i aż czas...
Anija a za Ciebie i Twój związek trzymam kciuki.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 06 Lut 2009, Pią 15:41    Temat postu:

madziusia ja na szczescie walke mam juz chyba za soba.Ale dzieki za te kciuki:)Znow Nam sie uklada.To byl chwilowy kryzys.W sumie teraz trzeba sie Nam starac o to zeby nie bylo juz podobnej sytuacji.Piszesz ze Ty musisz walczyc przez odleglosc.A duza Was dzieli??

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 06 Lut 2009, Pią 15:43, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 06 Lut 2009, Pią 15:45    Temat postu:

Niby niewielka. Bo to jest jedynie 150 km. W poprzednim związku była większa z powodu wojska, misji. Ale szkoła moja i jego, jego praca i brak prawka robi swoje, że nie udaje się spotykać tak często jak byśmy chcieli.
Ale mam świadomość tego, że jest to kwestia czasu, więc jak się chce to się i rade da. Smile
Ale to czas wszystko pokaże. Smile
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 06 Lut 2009, Pią 15:51    Temat postu:

Dokladnie.Zgadzam sie z Toba.Jak sie chce to sie da rade.U nas ta odleglosc to ponad 200 km.Ale na to sie znajdzie sposob tylko tak jak pisalas wczesniej to kwestia czasu.Trzymam kcuki za Wasz zwiazek:).Pozdrawiam




EDIT.
Koniec...


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 25 Lut 2009, Śro 11:32, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Życie Dziewczyny Strona Główna -> Radości i Smutki
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26
Strona 26 z 26

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin